„ŚWIAT DOBRZE WYJAŚNIONY”
℗ 2013 BASIA BEUTH © 2013 CYTRYNA
1. „Czapla”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Chciałbyś dać mi słowa dwa,
chciałbyś dać mi jeszcze,
wiele razy czapla szła po zielonej desce
Czapla długie nogi ma,
rzeka też zielona,
wiele wody w niej upłynie zanim się przekonam.
Jabłko Ci zerwałam raz
i drugi i trzeci.
Tyś nam księżyc zerwać chciał, bo zbyt jasno świecił.
Nasza gra jak jabłka dwa
toczy się bez końca,
choć na niebie księżyc zgasł zaraz wzejdzie słońce.
Idzie czapla chwiejnym krokiem
po zielonej desce.
Krążą w różnych konstelacjach ciała dwa niebieskie.
Po zderzeniach i zaćmieniach nic już nie zaskoczy –
jedno z nas jest światłem dnia, drugie światłem nocy.
Słowa które dla mnie masz nie są nasze jeszcze.
Chodziła czapla na wysokich nogach po zielonej desce…
2. „Wystarczy chcieć”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Przystaję na drodze słonecznej pod parasolem z chmur.
Im bardziej dojść chcę do ciebie, tym większy spotykam mur.
I nie chcę tego zrozumieć, zamiast na oślep biec,
że kochać trzeba umieć – kochać nie wystarczy chcieć.
Wypływam na wody głębokie łodzią z dziurawym dnem
i znowu tonę zdziwiona, że się nie spełnił sen.
I nie chcę tego zrozumieć, zamiast na oślep biec,
że kochać trzeba umieć – kochać nie wystarczy chcieć.
W mojej komedii pomyłek, w moim dramacie szans
już może nie starczyć mi siły na więcej niż jeden raz.
A ja nadal nie chcę zrozumieć, zamiast na oślep biec,
że kochać trzeba umieć – kochać nie wystarczy chcieć.
Jestem już taka zmęczona, a to dopiero dzień
i chociaż w marnych kolorach – jasno dostrzegam, że
muszę w końcu zrozumieć, zamiast na oślep biec,
że kochać trzeba umieć – kochać nie wystarczy chcieć.
3. „O dziewczynach, szalikach i snach”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
na ławce w parku siadły zmęczone
w kiściach czerwonych marzenia ciężkie
już dojrzałe i pękate
uginają drzew korony
od obłoków coraz bardziej oddalone
marzenia noszą lniane sukienki
w sukienkach przypominają wiosnę
bo gdy łąka na rękawach
i gdy na falbanach łąka
można sobie wyobrazić że się rośnie
a dziewczyny w kolorowych szalikach
przełykają wieczorno nocny chłód
kwitnącą swoją młodość chowają do zielnika
trochę boją się zbyt niepokornych snów…. /x2
siedzą dziewczyny w małych kawiarniach
zwiedzione aromatem namiętnym
bo w dniu wypełnionym szczelnie
kubkiem ciepłej mlecznej kawy
dużo łatwiej płynąć przez codzienne sprawy
i okulary noszą słoneczne
to w okularach jest szczęścia sedno
przez dwie szybki karmelowe
one czują się bezpieczniej
świat cieplejszy jest i trochę bardziej retro
a dziewczyny w kolorowych szalikach
przełykają wieczorno nocny chłód
kwitnącą swoją młodość chowają do zielnika
trochę boją się zbyt niepokornych słów…. /x2
4. „Trzeba iść”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, Ł.Chomiak
swoje stopy stawiasz mocno na ziemi
przez czystą szybę oglądasz deszcz
myślisz, że z drogi nie spadniesz, że będzie coraz łatwiej
chociaż coraz więcej chciałbyś mieć…
pod wiatr po kamieniach, chociaż w oczach łzy
przez kłody szlabanów, między zatrzaśnięte drzwi
prosto na przełaj, choć gęsty las a znaki nie jasne
nim minie czas nam – trzeba iść
w górę, ciągle w górę,
choć cel się w chmurach skrył
w górę, ciągle w górę,
bo mamy tyle sił
żeby iść w górę, ciągle w górę
i sięgnąć jeszcze raz
w górę ciągle w górę
powietrze zachodzi mgłą i słońce w kolorach dachów zachodzi
zajdź do mnie, a moja dłoń niech będzie przystanią na drodze
zaparzę ci kubek pasji gorącej, owinę cię szalem słów
dam worek marzeń na drogę i znowu będziesz mógł
iść w górę, ciągle w górę,
choć cel się w chmurach skrył
w górę, ciągle w górę,
bo mamy tyle sił
żeby iść w górę, ciągle w górę
i sięgnąć jeszcze raz
w górę ciągle w górę
5. „Tylko Trochę”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Gdyby tak całkiem być
i być do końca
tak jak księżyc w pełni jest
jak w południe słońce
gdyby skrzydła całkiem móc rozwinąć
i jak ptak szybować
nikt na ziemię nie ściągał by siłą
ciągle w chmurach mogłaby być głowa
A ja jestem tylko trochę nieszczęśliwa
wolna tylko trochę
tylko trochę wina płynie w moich żyłach
trochę życia odkładam na potem
Dwie drogi jak talie wykładam na stół
jedną gra pół serca
drugą serca pół
Jeśli nawet jedna w końcu zagra ostatnie rozdanie
drugiej iskra – chyba już na zawsze – w sercu pozostanie
A ja jestem tylko trochę nieszczęśliwa
wolna tylko trochę
tylko trochę wina płynie w moich żyłach
trochę życia odkładam na potem
Wczoraj rano
i dzisiaj o świcie
przyszła mi nieznośna myśl do głowy:
czy nie lepiej zamiast ‘tylko trochę’ przeżyć całe życie –
– przeżyć w pełni, ale do połowy?
…
A ja jestem tylko trochę nieszczęśliwa…
wolna tylko trochę
tylko trochę wina płynie w moich żyłach
trochę życia odkładam na potem
6. „Neony”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
jak miło jest neonem być
i świecić w środku nocy
gdy tańczą reflektory aut
a smutnych okien oczy
mrugają do nas w rytmie miasta
mrugają nam na dwa
jak miło jest neonem być
dopóki trwa świateł gra
jak miło błyszczeć nad ulicą
na tle szarych ścian
obracać barwne lica
do panów i do pań
skupionych widzów
wokół siebie zbierać
bo gdy jest na czym wzrok zawiesić
lepiej treść dociera
cudownie świecić zamiast słońca
w czasie zimy srogiej
samotnie wracającym
uprzyjemniać drogę
śmieszne gwiazdki gdzieś z daleka
niech łypią z goryczą
bo kiedy czarno w mieście
wszyscy na neony liczą
lecz kiedy się zatrzyma miejskich świateł gra
nie widać już neonów choć są nadal w kwiecie barw
chwilowy prądu brak to neonów marny koniec
więc może lepiej świecą być…? bo świeca – dopóki jest – płonie!
7. „Bossa na odległość”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
na drugim końcu świata
mówisz, że na mnie czekasz
czy da się tak z daleka
dawać i brać?
przy sobie ciebie mieć
bez przerwy tak blisko, blisko
zamieszkaj od zaraz w kieszeni moich snów
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomnianą monetę
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomniany grosz
gdybyś pod moją wieżą
refreny dwa zanucił
mogłabym ci zrzucić
warkocz spojrzeń mych
by przy sobie ciebie mieć
bez przerwy tak blisko, blisko
zamieszkaj od zaraz w kieszeni moich snów
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomnianą monetę
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomniany grosz
jeśli na moje dłonie
odpowiesz listów rosą
pobiegnę do ciebie
bosso w cały świat
przy sobie ciebie mieć
bez przerwy tak blisko, blisko
zamieszkaj od zaraz w kieszeni moich snów
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomnianą monetę
byś zawsze był gdy wyciągnę ręce
bym mogła cię nosić w każdej sukience
znajdywać cię co noc jak zapomniany grosz
8. „Na bardzo odległej stacji”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Spotkaliśmy się przez chwilę na tym samym peronie,
ty mnie ujrzałeś, ja cię dostrzegłam,
krótka podróż w jedną stronę…
Lecz, jak się okazało,
ty się znacznie dalej wybierasz,
więc swoje zabrałam manatki,
wysiadłam czym prędzej, a teraz
Stoję na bardzo odległej stacji
i tak do ciebie śpiewam:
nie ma pociągu tej relacji,
nie ma pociągu, oj nie ma…
Już ci uciekło tyle połączeń,
tykają wielkie zegary,
więc ruszaj z pociągiem w innym kierunku
i opamiętaj się stary!
Już gdy ruszaliśmy na swoim bilecie
miałam Wrocław Główny, tyś miał Główny Szczecin.
Gdy wysiadłeś w Gdańsku, ja w Fabrycznej Łodzi,
to daleko strasznie – trzeba się pogodzić.
Nie dziw się że o przystanku wspólnym nie ma mowy,
skoro ty ekspresem jeździsz, a ja tylko osobowym.
Już krzyczą megafony
i zawiadowca podaje,
a ty nie słyszysz, śpisz w poczekalni,
czy tylko dla draki udajesz?
Ja stoję na bardzo odległej stacji
i tak do ciebie śpiewam:
nie ma pociągu tej relacji,
nie ma pociągu, oj nie ma…
Już ci uciekło tyle połączeń,
tykają wielkie zegary,
więc ruszaj z pociągiem w innym kierunku
i opamiętaj się stary!
9. „Panowie szarmanccy”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Ja to mogę wytłumaczyć z wielką chęcią,
czemu się tego mężczyzny tyle szuka –
od granicy do stolicy jest deficyt,
kiedy być mężczyzną to nie łatwa sztuka.
Bo nie łatwo taką siłę mieć na wodzy.
To wymaga cierpliwości niezmierzonej,
By maleńką delikatność zamknąć w wielkiej męskiej dłoni
i w kieszeni tylko nosić swą koronę.
A wszyscy ci panowie szarmanccy,
wszyscy ci w sztruksowych marynarkach,
co całują w rękę mamy i babcie,
co czekają na mnie bez zegarka,
wszyscy ci panowie prawdziwi
z charakterem ze stali
gdzieś się schowali, gdzieś się schowali…
Trzeba jasno to powiedzieć i wyraźnie,
że mężczyzna dla kobiety musi pachnieć!
Znam ten zapach, więc go kiedyś w końcu znajdę,
ale chodzi jeszcze o to, żeby pachniał tylko dla mnie,
wyjątkowo do mnie mówił i szczególnie na mnie patrzył,
bo to na kobietę sposób niebanalny.
No a czasu wcale mieć nie musi wiele,
byle tylko zawsze znalazł czas specjalny.
A większość tych panów szarmanckich,
tych w sztruksowych marynarkach,
co całują w rękę mamy i babcie,
co czekają na mnie bez zegarka
większość tych rycerzy, których
spotykam tylko od święta,
jest już zajęta, jest już zajęta, jest już zajęta…
Więc oglądać mogę mecze, na zakupy chodzić rzadko,
kwiaty przyjmę tanie i kawę nie drogą,
byle tylko w rytm moich piosenek
raz na jakiś czas tupnął nogą.
Żeby tylko chociaż trochę wiedział czego chce,
żeby tak znaczyło tak, a nie znaczyło nie,
żeby dążył i w dążeniu trwał,
wcale nie koniecznie dużo miał.
Jednego z tych panów szarmanckich,
tych w sztruksowych marynarkach,
co całują w rękę mamy i babcie,
co czekają na mnie bez zegarka,
jednego z tych tłumów pod oknem,
dzisiaj czy jutro wieczorem –
kiedyś wybiorę, w końcu wybiorę, na pewno wybiorę!
10. „Było co było”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Nieporadnie idę z Tobą ścieżką śliską,
ty prowadzisz mnie pod rękę, chcesz pokazać wszystko.
Zwiedzasz mnie, ja zwiedzam Ciebie, ale chyba przyznasz rację –
– stąd do domu wciąż daleko, bliżej temu do wakacji.
Dwa tygodnie, kilka łez,
Było co było – jest co jest
Mówisz, że mam wejść do Ciebie, lecz ja nie chcę się zapomnieć.
Też czujesz tą potrzebę – dlatego wejdziesz do mnie.
W czułych słowach na dobranoc słodkie bajki opowiadasz,
a przecież wiesz, że w naszym wieku wierzyć w bajki nie wypada.
Dwa tygodnie, kilka łez,
Było co było – jest co jest
Wiesz, że jestem fantastyczna, lubisz moje oczy, ręce…
w sumie to jest tylko tyle, a mi wyszło znacznie więcej.
Kilka stron, na ból istnienia, kupię w pierwszym lepszym sklepie
i zaczytam Cię, zaśpiewam – im szybciej przejdziesz mi tym lepiej!
Dwa tygodnie, kilka łez,
Było co było – jest co jest
11. „Czysto”
sł. B.Beuth; muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Biało
jakby zbyt jednolicie dziś
Mało
jest takich miejsc, w których można być
Ciało
nie czuje już śladów pożogi
Śmiało
można wydeptać nowe drogi
Czysto, czysto w moich oczach,
czysty każdy ruch,
czysty świat się toczy,
na dachu wspomnień biały puch
Wirują płatki nocy,
wybielą znowu kartę dnia,
po bieli szybciej się kroczy,
to chłód nas do przodu gna…
Zwolnił oddech miast
biel pochłania czas, tłumi zmysły
przysypany świat
mniej wyraźny jest, mniej przejrzysty
przejdę gęsty śnieg,
pozostawię swoich śladów myśl
może komuś będzie
trochę łatwiej iść…
Czysto, czysto…
12. „Jazda”
sł. B.Beuth; muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
jadę
z biletem w jedną stronę
niby to droga
a ja jestem w kropce
bo wszystko wokoło jakieś nie moje
jakby obce
więc wychylam się
jak mogę
wiatr myśli mi zaplata
a ja wodze po torach wzrokiem
patrzę na rzeczy kolej
i dałabym głowę
że nie jestem z tego świata
życie to nie jazda pociągiem
życie to jest autostrada
mało kiedy ktoś się przysiądzie
nie za bardzo jest z kim pogadać
ale ważne, żeby poczuć wyraźnie
że choć zdąży wyprzedzić nas wielu
równi jesteśmy na starcie
jeden jest horyzont u celu
jadę
coraz szybciej i szybciej
myśli się plączą w długie warkocze
i wszystkie łzawią
dławią się tempem
pragną się toczyć
swobodnie toczyć
więc wychylam się
jak mogę
wiatr myśli mi zaplata
a ja wodze po torach wzrokiem
patrzę na rzeczy kolej
i dałabym głowę
że nie jestem z tego świata
życie to nie jazda pociągiem…
13. „Bezsilność”
sł. B.Beuth / muz. B.Beuth, P.Kaliciński, Ł.Chomiak
Wiatr, wiejący w mądrych głowach
wizje snuje, świat chce zmieniać,
a czas takie sprytne plany
wciąż traktuje od niechcenia.
Pomóż mi wyjaśnić świat,
złączyć w jeden wszystkie głosy,
co wielką rzeką złotych rad
wpadają w niekończący się niedosyt…
Chcę tylko skończyć walkę, chcę tylko złożyć zbroję,
zejść z barykady nocy i dnia!
Ogłaszam bezsilność, oddaję kontrolę,
nie chcę wiedzieć w którą stronę prowadzi szlak,
bo kiedy bezradnie rozkładam ręce
jak skrzydła do lotu podrywa je wiatr.
Gdzie samemu można dojść?
Jaką miarą mierzyć słowa?
Jak ugasić żywą złość?
Nie, nie! Nie mieści myśli głowa…
Pomóż mi wyjaśnić świat,
morze zalet – kilka wad,
a tkwią gdzieś w sercu tak głęboko,
że jeden ruch i mogą zniszczyć cały blask…
Chcę tylko skończyć walkę, chcę tylko złożyć zbroję,
zejść z barykady nocy i dnia!
Ogłaszam bezsilność, oddaję kontrolę,
nie chcę wiedzieć w którą stronę prowadzi szlak,
bo kiedy bezradnie rozkładam ręce
jak skrzydła do lotu podrywa je wiatr.
14. „Więcej nic nie zależy ode mnie”
sł. B.Beuth / muz. P.Kaliciński
jeden ruch
i przy mnie znów same piszą się wiersze
sypią się chwile w klepsydrze snów
więc zabieram je w podróż po twojej mapie
z moich marzeń kompasem
po ścieżkach kamiennych prawd, przy których trwam
…więcej nic nie zależy ode mnie
to nie ja w rękach rozdanie mam
mogę tylko upajać się pięknem
i brać je, garściami je brać…
może cień na twojej twarzy, może kolor moich ścian
żadne z moich wielkich marzeń
nic, co mam
czego mogę więc żądać od siebie?
o co mogę prosić cię?
to, co mamy w planie niepoznane jest
oprócz śmiechu szczęścia
i łez
…więcej nic nie zależy ode mnie
to nie ja w rękach rozdanie mam
mogę tylko upajać się pięknem
i brać je, garściami je brać…
czy nic nie zmienię na pewno?
przecież ruchów tyle widzę w snach…
szklany ekran przede mną, a ja nie wiem
czy to film
czy gra